Confitura 2018

Wracamy do relacji z konferencji. W sobotę, 30 czerwca 2018, w Warszawskim Centrum EXPO XXI odbyła się jedna z największych konferencji dla specjalistów IT pracujących na co dzień w technologiach JVM. Każda osoba mająca doświadczenie zawodowe w językach takich jak Java, Kotlin, Scala, Groovy, Clojure czy pracująca na bazie danych Oracle mogła czuć się jak wśród swoich. Pośród tych wszystkich profesjonalistów skupionych wokół JVM był obecny co najmniej jeden rodzynek – programista C++, prowadzący DevDoBlog 😉

Jak dostać się do słoika z konfiturą?

Oczywistą cechą największej konferencji dla najczęściej stosowanych i nauczanych aktualnie technologii jest jej popularność. Atrybut ten sprawia, że zdobycie wejściówki na imprezę nie jest sprawą łatwą, a o jeden bilet walczy wielu chętnych. Przepustki na konferencję były sprzedawane na aukcjach w serwisie allegro. Harmonogram kolejnych paczek po 100 biletów był dostępny na stronie głównej wydarzenia.

Zdobycie kuponu umożliwiającego dostanie się do EXPO XXI wymagało znajomości tegoż harmonogramu, szybkiego połączenia i zwinnych palców leżących na wysokiej jakości myszy. Co sprytniejsi programiści zapewne napisali sobie zakupo-bota, ponieważ losy na aukcjach znikały w przeciągu sekund, w mgnieniu oka i opóźnieniu w załadowaniu strony. W tym roku po raz pierwszy bilety na wydarzenie były płatne. Organizatorzy postanowili wykorzystać elitarny status Confitury i zrobić coś dobrego dla społeczeństwa. Cały przychód ze sprzedaży wejściówek został przekazany na cele charytatywne.

Zdobyć klucze do spiżarni

Pomimo wysoko zawieszonej poprzeczki, ogromnej konkurencji i ograniczonej ilości, udało się zdobyć jedną z kart wstępu z pomocą przyjaciół. Po zakupach zakończonych sukcesem, należało poczekać na wiadomości e-mail od organizatorów zawierające linki do rejestracji. Tutaj pojawiły się malutkie zgrzyty, ponieważ pierwsza seria odsyłaczy była nieprawidłowa. Osoby odpowiedzialne za realizację wydarzenia szybko dostrzegły wpadkę i rozesłały nową porcję wiadomości, które tym razem pozwalały na skuteczną rejestrację na wydarzenie.

Oficjalnej strony również nie mogę zaliczyć na plus, ze względu na występujące błędy. Będąc zalogowanym przez konto google, nie byłem w stanie otworzyć agendy. Na szczęście, po wylogowaniu wszystkie podstrony serwisu znowu były dla mnie dostępne. Podobnie sytuacja wyglądała na mobile. Z nieznanej przyczyny, na dzień przed wydarzeniem, nie byłem w stanie przejrzeć harmonogramu prelekcji na telefonie. Słabo…

Komu to zbrzydło …

Po udanej rejestracji w serwisie, wystarczyło poczekać na kolejny e-mail zawierający tym razem kod QR. Na szczęście, z kodami nie było już żadnych problemów. Jeżeli z dowolnego powodu, e-mail nie dotarł do Twojej skrzynki, QR był również dostępny w serwisie po zalogowaniu na osobiste konto. Napiszę nawet więcej – pomimo informacji od organizatorów o zamykaniu rejestracji – mojej koleżance udało się z sukcesem zarejestrować na dwa dni przed otwarciem, a następnie dostać na konwent.

EXPO XXI

W dniu szczytu fanów JVM, od samego rana w EXPO XXI obecne były tłumy osób spragnionych wiedzy programistycznej, (czasem) kolorowych prezentacji i wartościowych prelekcji. Według organizatorów na kongresie mogło być obecnych do 1800 uczestników. Nawet jeżeli przybyło się na miejsce punktualnie w chwili oficjalnego otwarcia, w długiej kolejce trzeba było swoje odstać.

Tutaj plus – kolejka poruszała się bardzo sprawnie i pomimo przerażającej długości, czas oczekiwania na przepustkę nie był wyczerpujący. Zabawną kwestią jest, że można było bez żadnego trudu wejść na główną halę bez odbierania przepustki. Jeden z kolegów opowiedział, jak to przez pomyłkę najpierw przeszedł się po głównej hali, a dopiero potem zorientował, że przy wejściu jest kolejka do rejestracji.

… Niechaj wcina powidło

Mając na szyi smyczkę z identyfikatorem uczestnika, przestrzenie EXPO XXI stały się dla mnie dostępne. Na głównej hali wydarzenia, która umiejscowiona była na parterze, wystawiały się firmy będące sponsorami Confitury, liczące na złowienie paru asów klawiatury. Każdy programista, który gotów był sprzedać duszę za koszulkę, ręczniczek do okładów albo udział w konkursie na najsilniejszy cios, miał wiele okazji, aby przehandlować swoje wrażliwe dane za wymienione atrakcje. Oczywiście nie mogłem się powstrzymać…

W porze porannej na stołach z kateringiem wystawione były kanapki, co mnie ucieszyło, miło zaskoczyło i z czym na konferencji jeszcze się nie spotkałem. Co prawda były z szynką, albo z serem – żadnego dżemu, powidła, marmolady czy konfitury… Oprócz tego dość nietypowego inwentarza, stoły pełne były słodyczy, owoców, soków, a każdy uczestnik mógł bez trudu otrzymać herbatę lub świeżo zmieloną kawę od obsługi.

Dżem i Crème de la crème – czyli prelekcje

Dokładnie o godzinie 9 na sali oznaczonej na mapie jako konfitura rozpoczęło się otwarcie. Prezentacja otwierająca transmitowana była do wszystkich czterech pozostałych sal wykładowych, więc każdy miał okazję dowiedzieć się, co ciekawego organizatorzy mają do powiedzenia. W trakcie otwarcia usłyszeć można było podziękowania dla osób zaangażowanych w realizację. Dowiedzieliśmy się również, że w tej edycji Confitury po raz pierwszy jest ścieżka w całości poświęcona data science.

Wszystkie wykłady z pięciu zaplanowanych ścieżek, były transmitowane on-line i każdy chętny mógł brać udział, poprzez relacje na stronie głównej wydarzenia. Minus dla uczestników oglądających transmisję był taki, że organizatorzy skupili uwagę kamer na scenie i prelegentach, pomijając zupełnie to, co przekazywali poprzez prezentacje.

Inside EXPO XXI at Confitura 2018Po uroczystym otwarciu, z opóźnieniem rozpoczęły się pierwsze prelekcje. Pragnę tutaj zauważyć, że zdecydowana większość wykładów była dość agnostyczna. Uczestnicy nie musieli posiadać lat doświadczenia w technologiach JVM, aby czerpać wiedzę z lektoratów. Czasami prezentowane były niewielkie fragmenty kodu, zrozumiałe dla każdego profesjonalnego programisty.

Uważam, że nawet jeżeli prelegenci podejmowali starania aby przekazać konkrety, to kończyło się na niejasnych ogólnikach w przypadkach case study. Spotkałem się również z opinią, że prezentacja pokazała za dużo i ktoś teraz może zaatakować system ze studium przypadku za sprawą przekazanej wiedzy. No nie wiem… ale nie jestem użytkownikiem JVM.

Mogę za to zarzucić coś innego, co nie zagrało w wykładach. Cztery sale przeznaczone na wygłaszanie prezentacji w głównej hali zostały tam „zbudowane”. Za sprawą ścianek montażowych, część przestrzeni hali została wydzielona na audytoria. Poziom szumu otoczenia na tych prowizorycznych aulach utrzymywał się tak wysoko, że chwilami trudno było usłyszeć przekaz prelegenta. Odgłos śmiechu czy oklasków z innej sali był na tym wydarzeniu normą. Przy dłuższej ekspozycji, zjawisko to było męczące.

W przypadku bardziej obleganych prelekcji, bywało też duszno. Część uczestników musiała opuścić pomieszczenie ze względu na pogorszenie samopoczucia. Na szczęście wydarzenie zabezpieczało kilkunastu ratowników medycznych.

Jak smakuje marmolada, gdy prezenter z Tobą gada

Chciałbym jednak, aby konkluzja mojego przekazu była następująca: merytoryczny poziom mów był wysoki, a wiedza, którą przekazywali lektorzy, choć ogólnikowa, natchnęła mnie do rozwiązań, które mam nadzieję zrealizować. W okolicach południa, czekając na kolejny wykład dowiedziałem się, że na afterparty po konferencji trzeba zdobyć przepustkę. Dostęp do spotkania integracyjnego mogli otrzymać uczestnicy, którzy w jakiś sposób wyróżnili się i zostali dostrzeżeni przez referentów.

Jedna z możliwości to udzielenie odpowiedzi na pytanie do widowni. Nie jest to łatwe. Wielu naprawdę dobrych programistów było obecnych na każdej z mów. Do zdobycia biletu w ten sposób potrzebny był refleks kierowcy F1, pewność siebie uzasadniona doświadczeniem oraz odwaga na wypadek podania złej odpowiedzi. Dodatkowym utrudnieniem dla mnie był absolutny brak wiedzy z zakresu JVM.

Pominąłem tu jednak pewien istotny fakt. To jest konwent programistów! Skrajnie introwertycznych ludzi, kochających swoje piwnice oświetlone nikłym blaskiem monitora z włączonym IntelliJ w skórce Vim dark – oczywiście żartuję – część ma skórkę Obsidian 😉 . Prawda jest jednak taka, że gdy osoby uhonorowane, miały do wyboru kubek lub przepustkę na zabawę z innymi ludźmi, to wybierały kubek bez chwili zawahania. Tylko jeden z prowadzących potrafił wyprowadzić tę brać w pole poprzez włożenie wejściówek w kubek i rozdawanie takiego pakietu.

W tym momencie poziom trudności znacząco spadł. Dwie wejściówki udało mi się zdobyć, rozmawiając przez chwilę z referentem (dzięki Arek!) na temat jego prezentacji. Potem miałem jeszcze okazję zdobyć kolejną za sprawą drobnej pomocy przy składaniu standów jednej z wystawiających się firm.

Kulinarne określenie integracji – czyli SPOINa

Będąc w posiadaniu dwóch biletów na zabawę w doborowym towarzystwie, spoczywających na dnie torby, wiedziałem, że czeka mnie napisanie jeszcze jednego akapitu na blogu. Złożyło się tak, że kolega z którym miałem się tam wybrać, zmienił swoje plany. Był jednak na tyle troskliwy i przejęty moim losem, że znalazł zastępstwo na swoje miejsca w wyprawie na afterparty. Ostatecznie wybrałem się tam z koleżanką. Dlaczego o tym piszę? O tym za chwilę.

Spotkanie integracyjne Confitura 2018 zostało zorganizowane w TB Bowling&Bilard Club przy ulicy Gładkiej 18 w Warszawie. Przy wejściu należało okazać zdobyte zaproszenia. Co czekało na zaproszonych? Mnóstwo jedzenia, sponsorowane %, szansa porozmawiania z prelegentami oraz uczestnikami, którzy wykazali się w trakcie wydarzenia. Dodatkowo atrakcje dostępne w klubie były otwarte dla zaproszonych – np. można było rozegrać partyjkę w bilard. Całości uroku dodawał lecący w tle mecz Portugalia – Urugwaj.

Za sprawą koleżanki, która wybrała stolik, mieliśmy okazję porozmawiać z jednym z referentów z Confitury, wraz z jego kolegami. Moja znajoma bardzo chciała zamienić z nim słowo lub dwa, ponieważ była pod wrażeniem wygłoszonej prezentacji. Rozmowa ta doprowadziła do wymiany kontaktów i propozycji pracy.

Z moich obserwacji mogę napisać, że nie jest to osobliwe zjawisko i często nieformalne spotkania tego typu otwierają drzwi do nowych możliwości. Nie wiem czy coś z tego będzie, nie zależy to ode mnie – ale przyznać muszę, że ciekawa z tego powstała historia.

1 komentarz

  • Super napisane 🙂 Mimo że tekst jak zwykle imponująco długi, to czyta się go szybko i przyjemnie. Ach i plus za fajne środtytuły! 😉

Skomentuj TwilightSparkleBoBatmanToCienias Anuluj pisanie odpowiedzi